
Nie wszystko piękne co się świeć. A zwłaszcza, te, które mogą zabić. Czy wszystko musi się kiedyś walić? Czy wszystko pójdzie w niepamięć? Szczerze w to wątpię. Czasami warto pomyśleć dwa razy, zanim wycelujesz pocisk, który może zniszczyć wszystko. Lepiej myśleć niż czuć.
- Strasznie mało się uśmiechasz, Jiyeon, Zdecydowanie za mało. - Zaśmiał się cicho Dae. Mimowolnie moje policzki pokrył intensywny czerwony. Chłopak widząc to zaczął się śmiać.
- Tak, bardzo śmieszne! - Powiedziałam zażenowana.
- No. - Przytaknął, unosząc jeden kciuk do góry. Zirytowana wywróciłam oczami.
Jeden strzał.
Rozszerzone tęczówki chłopaka i mój pisk.
Drugi strzał.
Stróżka krwi plamiąca śnieżnobiałą koszulkę Junga.
Trzeci strzał.
Upadające ciało.
- Daehyun, powiedz coś! - Krzyknęłam, padając na kolana obok ledwo oddychającego chłopaka. Jękną cicho z bólu, gdy moja dłoni powędrowała na jego gęste włosy. Moje oczy napełniły się łzami. Mimo tego, iż ten chłopak miał nie poklei w głowie nie chciałam by umarł. Poza tym skąd te strzały?
- Jeśli to mój koniec.... chce żebyś wiedziała, że... kocham cię, bardzo, Jiyeon... jesteś najlepszym co mnie... spotkało... Żegnaj. - Wyjęknął i zamknął swe brązowe oczy. Nie umiałam już powstrzymać łez.
- Obudź się! Słyszysz, obudź się! Hyun, nie zostawaj mnie, proszę! - Krzyknęłam, chowając twarz w zagłębienie jego szyj. Nie kocham go, ale potrzebuję. Może jest/był szalony, ale pokazał mi to czego Lucy nie umiała. Pokazał mi inny świat. Świat pełen niespodzianek, które mogą przekreślić nasze starania na lepsze życie. Obsesyjna miłości, która nie pozwala drugiej osobie odejść. Nienawiści, która burzy idealną harmonię życia. I najważniejsze, by po wielu nie udanych próbach... pokazać kim się jest. Jung Daehyun pokazał mi to wszystko w krótkim czasie, a teraz umiera na moich oczach! Mimo zła, które wyrządził polubiłam go, więc nie chce by odszedł! Niech to będzie tylko sen... błagam.
- Obudź się, błagam... - Szepnęłam w bezwładne ciało chłopaka. - Nie zostawiaj mnie! - Krzyknęłam, przytulając jego rękę. Po chwili zawahania ucałowałam lekko zimnawą skórę jego szyj.
Nagle usłyszałam trzask drzwi. Uniosłam delikatnie głowę i ujrzałam zdziwionego chłopaka z pulchnymi policzkami. Chyba go gdzieś widziałam, lecz nie chce o tym teraz myśleć. Podniosłam się do pozycji siedzącej.
- Ktoś strzelał... - Szepnęłam, przymykając oczy, by nie uronić już łez. Nie udało się.
- Słyszałem. To był drugi gang, który chce zająć nasze miejsce. - Wyjaśnił, podchodząc w moją i nieprzytomnego chłopaka stronę. - Oddycha. - Stwierdził widząc unoszącą się klatkę piersiową.
- Uratujesz go? - Spytałam szeptem, czując gulę w gardle.
- Postaram się, ale niczego nie mogę obiecać. - Rzekł, klękając obok mnie.
- Może ja już pójdę. Zawołaj mnie, gdy będzie się coś dziać. - Powiedziałam wstając na równe nogi. - Jak mam dojść do swojego pokoju?
- Jongup! On cię zaprowadzi... - Pokazał palcem na chłopaka, który stał w drzwiach. Wyciągną rękę w moją stronę, zignorowałam ją. Wyszłam z pokoju chłopaka, który mnie kocha.
Jeden strzał.
Rozszerzone tęczówki chłopaka i mój pisk.
Drugi strzał.
Stróżka krwi plamiąca śnieżnobiałą koszulkę Junga.
Trzeci strzał.
Upadające ciało.
- Daehyun, powiedz coś! - Krzyknęłam, padając na kolana obok ledwo oddychającego chłopaka. Jękną cicho z bólu, gdy moja dłoni powędrowała na jego gęste włosy. Moje oczy napełniły się łzami. Mimo tego, iż ten chłopak miał nie poklei w głowie nie chciałam by umarł. Poza tym skąd te strzały?
- Jeśli to mój koniec.... chce żebyś wiedziała, że... kocham cię, bardzo, Jiyeon... jesteś najlepszym co mnie... spotkało... Żegnaj. - Wyjęknął i zamknął swe brązowe oczy. Nie umiałam już powstrzymać łez.
- Obudź się! Słyszysz, obudź się! Hyun, nie zostawaj mnie, proszę! - Krzyknęłam, chowając twarz w zagłębienie jego szyj. Nie kocham go, ale potrzebuję. Może jest/był szalony, ale pokazał mi to czego Lucy nie umiała. Pokazał mi inny świat. Świat pełen niespodzianek, które mogą przekreślić nasze starania na lepsze życie. Obsesyjna miłości, która nie pozwala drugiej osobie odejść. Nienawiści, która burzy idealną harmonię życia. I najważniejsze, by po wielu nie udanych próbach... pokazać kim się jest. Jung Daehyun pokazał mi to wszystko w krótkim czasie, a teraz umiera na moich oczach! Mimo zła, które wyrządził polubiłam go, więc nie chce by odszedł! Niech to będzie tylko sen... błagam.
- Obudź się, błagam... - Szepnęłam w bezwładne ciało chłopaka. - Nie zostawiaj mnie! - Krzyknęłam, przytulając jego rękę. Po chwili zawahania ucałowałam lekko zimnawą skórę jego szyj.
Nagle usłyszałam trzask drzwi. Uniosłam delikatnie głowę i ujrzałam zdziwionego chłopaka z pulchnymi policzkami. Chyba go gdzieś widziałam, lecz nie chce o tym teraz myśleć. Podniosłam się do pozycji siedzącej.
- Ktoś strzelał... - Szepnęłam, przymykając oczy, by nie uronić już łez. Nie udało się.
- Słyszałem. To był drugi gang, który chce zająć nasze miejsce. - Wyjaśnił, podchodząc w moją i nieprzytomnego chłopaka stronę. - Oddycha. - Stwierdził widząc unoszącą się klatkę piersiową.
- Uratujesz go? - Spytałam szeptem, czując gulę w gardle.
- Postaram się, ale niczego nie mogę obiecać. - Rzekł, klękając obok mnie.
- Może ja już pójdę. Zawołaj mnie, gdy będzie się coś dziać. - Powiedziałam wstając na równe nogi. - Jak mam dojść do swojego pokoju?
- Jongup! On cię zaprowadzi... - Pokazał palcem na chłopaka, który stał w drzwiach. Wyciągną rękę w moją stronę, zignorowałam ją. Wyszłam z pokoju chłopaka, który mnie kocha.

"Cicho wołam o pomoc, której nie dostaję. Cicho krzyczę do ciebie, lecz nie słyszysz mnie."
Wszystką słyszę, ale niczego nie widzę. Gdzie ja jestem? Gdzie Jiyeon?! One nie może być sama! Ucieknie mi i jej już więcej nie zobaczę! Muszę ją znaleźć! Muszę...
- Jiyeon... Ji... najdroższa... - Dlaczego nie mogę mówić? Nic nie widzę! Co się dzieje! Słyszy mnie ktoś! Błagam, oddajcie mi Ji... już nigdy więcej nikogo nie skrzywdzę, ale pozwólcie mi ją chociaż ostatni raz zobaczyć! Nie potrzebuję niczego innego!
- Ji... ukochana... skarbie... - Czułem jak po moich policzkach płynął łzy. Czy udało mi się ściągnąć swoją maskę, którą nosiłem od lat? Proszę... Ji wrócić! Błagam...
Nagle wszystko zrobiło się jasne...
- Jiyeon... Ji... najdroższa... - Dlaczego nie mogę mówić? Nic nie widzę! Co się dzieje! Słyszy mnie ktoś! Błagam, oddajcie mi Ji... już nigdy więcej nikogo nie skrzywdzę, ale pozwólcie mi ją chociaż ostatni raz zobaczyć! Nie potrzebuję niczego innego!
- Ji... ukochana... skarbie... - Czułem jak po moich policzkach płynął łzy. Czy udało mi się ściągnąć swoją maskę, którą nosiłem od lat? Proszę... Ji wrócić! Błagam...
Nagle wszystko zrobiło się jasne...
Możesz długo udawać, że jest wszystko w porządku, że nie czujesz tego okropnego bólu który niepowodowany jest brakiem przyjaźni i ciepła, wiedz tylko tyle, że ktoś w końcu usłyszy twój krzyk i wołanie o pomoc i może to być osoba, po której nie spodziewałabyś się nigdy zrozumienia.
Od Autora: Spokojnie to nie koniec opowiadania.... już uprzedzam!
Ten rozdział wyszedł całkiem okay! Trochę Dae... popsułam, ale no.... zresztą mniejsza!
Mam nadzieję, że się spodoba!
Hwaiting!
ojej, zaskoczyły mnie te strzały. Biedny Dae, ja tam go lubię i wierzę że tak naprawdę jest dobry;')
OdpowiedzUsuńPS ładny nowy szablon
Też go lubię xD
UsuńA z tą dobrocią nie powiedziałabym xD
Dziękuję za komentarz i za pochwalenie szablonu xD
klikam, zaglądam a tu ... ładny koloryt mi w oczka świeci :)
OdpowiedzUsuńLubie kolory skrajne, ciemne lub bardzo jasne. Ten zaliczam do grupy odcieni ciemnych, wiec jak najbardziej mi odpowiada.
Rozdział jak zwykle ( ile razy to ja już się u Ciebie powtórzyłam?) Świetny! Musze się przyznać, że miałam taką myśl pod koniec czytania: " I co to już koniec? Tak ma się to skończyć? Serio? " Lecz potem zjechałam w dół i odetchnęłam z ulgą :)
Czekam z niecierpliwością na Cd.
Pozdrawiam
http://anja-sora.blogspot.com/
Spokojnie będzie jeszcze inne opowiadania na tym blogu! Więc spoko xD
UsuńCo do tego opowiadania to jeszcze nie koniec, ponieważ jest jeszcze wiele tajemnic do odkrycia, wiele uczuć do spełnienia i morderstwa!
Dziękuję za komentarz~~
jakie tło fajne :) rozdział wręcz cudowny naprawdę :))) czekam na kolejne szybko dodawaj :)))
OdpowiedzUsuńWeny życzę
Dziękuję za komentarz xD
UsuńJejku! już myślałam, że to koniec, ale dzięki Bogu jeszcze nie. Przepraszam, że nie skomentowałam poprzednich rozdziałów, po prostu mój komputer znowu nawalił ;/
OdpowiedzUsuńNo co ja mogę powiedzieć? Jak zwykle cudowne. Kocham to odpowiadanie. Dae taki jakiś mniej psychopatyczny tutaj xD Już nie mogę się doczekać kolejnych rozdziałów ^^ Życzę duuużo weny ^^
PS. Śliczna kolorystyka ^^
Dziękuję za komentarz xD
UsuńDodałam nexta więc zapraszam :) czekam na twój
OdpowiedzUsuńhttp://miloscjestzawszesilna.blogspot.com/
Strzały rzeczywiście zaskakujące, biedny Dae. Mało się nie popłakałam, ja tak go polubiłam <3 Mam nadzieję, że wyjdzie z tego i wszystko się ułoży :) Na koniec powiem, że rozdział jest za*****ty (nie używając przekleństw). Weny <3
OdpowiedzUsuń