środa, 18 lutego 2015

Rozdział 7 - Unrealistic Dreams


"Jes­teś ob­sesją moich myśli...
Naj­większym pożąda­niem dla moich oczu,
Po­kusą dla moich ust..
Tor­turą dla mej tęsknoty,
I wreszcie zu­pełną zgubą dla mo­jej duszy! "

               Wszystko się zmienia, czy ja też mogę? Życie płynie na przód, więc dlaczego ja stoję w miejscu i marzę? Mam szansę na zmiany? Chce aby wszystko w moim życiu było idealne! Marzenia, które nie mają prawa się spełnić. Nie mogę o nich zapomnieć. Czy mógłbym być szczęśliwy z moją przeszłością? Na razie jedyne szczęście czerpię z bliskość pewnej dziewczyny, która jak na złość się mnie boi! Myślę, że nadejdzie taki dzień, gdy usłyszę z jej ust "kocham cię". Wiem to chore ale czy miłość nie jest chora? Szkoda, iż nie jestem jej księciem na białym koniu. Zmieniłbym dotychczasowe życie, starałbym się dla niej albo chociaż dla jednego dnia, kiedy byśmy byli szczęśliwi razem, tylko na tym mi zależy. Jednak życie to nie film, zazwyczaj nie tu happy end'ów. Mimo wiadomej przegranej będę walczył o nią. Przynajmniej tutaj nie mam przeciwników! Moje rozmyślenia przerwał Young, który wszedł do mojego pokoju. 
                - Przyprowadź tutaj Park. - Rozkazałem siadając na łóżku. Nie zamierzam z nią gadać, kiedy obok jest Kelly. To by było krępujące, nawet bardzo. Wolę uniknąć nie potrzebnych pytań, a zwłaszcza jej. Zna mnie, wie do czego jestem zdolny, wie co zrobiłem i dlaczego, dlatego nie chce się jeszcze jej ujawniać. To nie ten moment. 
                 - Samą czy z tą drugą? - Spytał rozglądając się po moim pokoju. Nigdy tutaj nikomu nie pozwoliłem wchodzić, cóż tym razem nie miałem wyjścia. Zresztą mój pokój jest taki jak innych! No dobrze może trochę bardziej ponury. Nie lubię wesołych kolorów, ponieważ przypominają mi pewną historię, o której chce zapomnieć.
                - Samą..... a i zaopiekuj się Kelly, albo weź kogoś kto ją popilnuję. - Wzruszyłem ramionami. Szatyn tylko kiwną głową i wyszedł z mojego azylu. Czas na kolejną rozmowę! Tylko tym razem... normalną pogawędkę z nią przeprowadzę. Znaczy.. postaram się, ale nie jestem pewien czy wytrzymam nie rzucając się na nią.
               - Przyprowadziłem ją. - Poinformował mnie mój pracownik. Gestem ręki wygoniłem go z pokoju. Mój wzrok od razu skierował się na jej piękne oczy. Dlaczego ona nie może być moją? Wiem, że nie mogę jej do tego zmuszać, ale nie umiem inaczej! Nie chce jej stracić!
               - Usiądź. - Rozkazałem na co dziewczyna drgnęła niespokojnie. Niepewnie wykonała moje polecenie, zajmując miejsce obok mnie. Mimowolnie uśmiech sam wkradł się na moją twarz. Uwielbiam jej bliskość! Jest taka uzależniająca jak narkotyk! - Musimy porozmawiać. - Rzekłem opanowując moje rządzie, co nie jest łatwe. Ona strasznie pobudza moje zmysły.
               - Wypuścisz mnie? - Pytała z nadzieją w melodyjnym głosie. Chciałbym zostawić ją w spokoju, ale nie umiem. Nie zniósłbym myśli, że ona należy do innego! Ona jest moim tlenem bez niej duszę się, a po pewnym czasie umarłbym. Domyślam się, że podstępuję samolubnie, niestety to moja wada. Dbam tylko o samego siebie, jednak nie umiem tego zmienić.
               - Chciałbym, bardzo bym chciał, niestety nie umiem... nie potrafię zostawić cię. Zbyt mocno zasiałaś się w moim sercu, w głowie, bez ciebie umarłbym. Przykro mi, ale nie wypuszczę cię. - Szepnąłem chowając twarz w dłonie. Jedyne czego pragnę to wtulić ją w siebie i nie wypuszczać, to jest aż tak piękna wizja, niestety również nie realna. Wiem, iż nie powinienem się do niej zbliżać, ale to silniejsze ode mnie! Nie potrafię rzec "żegnaj" nie do niej.
                - Więc o czym chcesz rozmawiać? - Spytała bawiąc się palcami.
                - O tobie. Co prawda wiem o tobie wiele, ale to nadal nie wszystko. - Rzekłem uśmiechnięty.
                 - Nie ma o czym mówić. - Westchnęła zestresowana. Wiem czym to spowodowane, ale dalej wolę karmić się kłamstwami. Kłamstwa nie są najgorsze. Długą żyję w jednym wielkim oszustwie, więc przyzwyczajałem się do tego. Jednak tym razem nie chce kłamstwa. Marzę by poczuć jej szczere serce obok mojego.
                 Złapałem za koszulkę, w tym miejscu gdzie bije moje serce.
                 - Chce cię znać. - Wyznałem. Jestem zbyt bezpośredni przy niej. Chyba będę musiał iść na terapię. Może tam nauczą mnie jak obchodzić się z Yeon?
                 - Znasz moje imię, nazwisko zapewne również, więc co chcesz wiedzieć więcej? Mój ulubiony kolor? Zespół? - Pytała patrząc na dywan. Czuła się niekomfortowo, łatwo było to wyłapać. Jej oddech był nie równy, zapewne przez emocje jakie ją odwiedziły.
                  - Tak. - Odparłem wbijają w nią wzrok. Westchnęła cicho.
                  - Mój ulubiony kolor to: czarny. Ulubiony zespół to: Teen Top. - Odpowiedziała po kolej. Nie chciała rozmawiać, zauważyłem to, lecz lubię jej słuchać. Gdyby była piosenkarką słuchałbym jej piosenek bez przerwy. Byłbym jej fanem numer jeden! Już, nawet wyobrażam sobie jej koncert. Tłumy fanów, plakaty, i jej piękny głos.
                  - Kojarzę ten zespół, chyba. - Zaśmiałem się głupkowato. Naprawdę chyba znam ten band. Chociaż mogę się mylić.
                  - Aha. - Mruknęła znudzona.




Od Autora: Rozdział krótki, ale mam nadzieję, iż się spodobał! 
A za błędy przepraszam, pisałam na tel <3


5 komentarzy:

  1. taak, podoba się! Z każdym rozdziałem mi się podoba coraz bardziej to opowiadanie:) Zwłaszcza te wszystkie "przemyślenia". Czekam na next^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Wspaniały! Z każdym rozdziałem coraz bardziej przekonuje się do Dae, on czasami jest taki cudowny *U* Skrycie wierzę, że Yeon w końcu go pokocha. Mnie także podobają się wszystkie refleksje bohaterów. Czekam na next <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękne ,szczęka mi padła z zachwytu :))) cudowne czekam niecierpliwie na nexta również zapraszam do siebie ,do komentowania :)
    http://miloscjestzawszesilna.blogspot.com/
    Życze weny

    OdpowiedzUsuń
  4. Przepraszam za zwłokę :( Na prawe :C
    Rozdział świetny tylko... czemu taki krotki :((((
    No nic :( czekam na koleiny, może będzie dłuższy, mam taka nadzieje :)

    Pozdrawiam i weny życzę :)
    http://anja-sora.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Przepraszam za dłuugo nieobecność i za brak komentarzy z mojej strony.
    Czeeeemu? Czemu taki krótki? Taki świetny, cudny wręcz idealny, tylko że krótki... Czytam go chyba 4 raz i za każdym podoba mi się coraz bardziej.

    Czekam na ciąg dalszy ^.^
    ~Życzę weny ^.^

    OdpowiedzUsuń