sobota, 18 kwietnia 2015

I Miss You - Rozdział 4

Od Autora: Ten rozdział jest drastyczny i słodki, więc jak ktoś nie lubi takiej mieszanki proszę nie czytać! XD
Poza tym beznadziejnie mi to wyszło xD
No to miłego czytania~!



2008


~16~


               - Wiesz, że mija pięć lat odkąd się znamy?! - pisnął chłopak, posyłając swojej przyjaciółce uśmiech. Ta tylko spojrzała na niego, lecz nic nie powiedziała. Szatyn zdziwiony dotknął policzka koleżanki. Nie dostał żadnej reakcji, jakby Ji zamknęła się we własnym świecie. Westchnął ciężko, wstając z huśtawki. Oparł się o drzewo, które znajduję się na przeciwko dziewczyny. Blondynka tępym wzrokiem patrzył na swoje buty. Wyraźnie nad czymś intensywnie myślała. 
               - No wiesz ty co! W dzień naszego pięciolecia ty mnie ignorujesz! To wredne! - krzyczał chłopak, wyrywając Im z myśli. Delikatnie podniosła na niego wzrok. Chciała coś powiedzieć, lecz nie wiedziała co. Jest jej wstyd przez to, że nie słuchała Jae.  
               - Przepraszam! - pisnęła nastolatka. Mimowolnie na ustach chłopaka zagościł wielki uśmiech. Kochał gdy dziewczyna była zawstydzona! Przez te pięć lat poznał ją bardzo dobrze. Wiedział jakiej muzyki sucha, co lubi robić, czym się interesuję. Jednak w jego głowie coraz częściej widział ich razem... jako parę. Za każdym razem jak dziewczyna na niego spojrzy czuję przyjemne uczucie. Nie boi się tego, polubił to. Dziewczyna za to nie myślała o nim w ten sposób, co prawda lubi go, nawet bardzo, ale nie tak. Nah nie rozumie pojęcia "zakochać się" dla niej to jest dziwne. Po prostu nie rozumie dlaczego ludzi lubią swoją bliskość. Poza tym ma jeszcze na to czas. 
               - To może to uczcimy? Idziemy do miejsca, w którym się poznaliśmy! - krzyknął radosny nastolatek. Blondynka przez chwilę milczała. Pamiętała jak się poznali i nie chciała w dzień wolny wracać do szkoły! Może on sobie żartuję, pomyślała trzynastolatka. 
                - A może pójdziemy na spacer? - Spytała uśmiechając się lekko. Szatyn przez chwilę zastanawiał się co odpowiedzieć. Lubił spędzać tak czas, ale chciał zrobić coś specjalnego, a spacer to takich rzeczy nie należy! Jednak bycie sam na sam z Naną jest kuszącą propozycją.                 - Dobra, ale ja wybieram miejsce! - zdecydował, odpychając się od kory drzewa. Blondynka niemal od razu wstała z huśtawki posyłając szatynowi uśmiech. Chłopak szybko odwzajemnił gest i delikatnie ujął dłoń nastolatki w swojej. Po chwili ruszyli w stronę parku. Czternastolatek czuł przyjemne dreszcze wzdłuż swojego kręgosłupa. Mimowolnie uśmiech wkradł się na jego twarz. 
                 - Young, gdzie my idziemy? - Spytała nastolatka. 
                 - Nieważne.
                 - No powiedz! 
                 - Na pewno spodoba ci się to miejsce. Możliwe, że tak samo jak mi. Jak tutaj przyjechałem nie miałem nikogo, ponieważ ojciec cały czas pracował. Wtedy znalazłem to miejsce. A teraz, gdy stałaś się częścią mojego życia... pokaże ci to miejsce. Od dziś to będzie nasza kryjówka, nasze miejsce. - zarzekł, ściskając mocniej rękę dziewczyny. Nie odpowiedziała mu. Czuła się dziwnie. Z jednej strony cieszyła się, że Young chce pokazać jej takie miejsce, a z drugiej nie chciała, ponieważ miała dziwne przeczucie, iż ich znajomości nie przetrwa długo. 
               - Teraz zasłonie ci oczy. - Zatrzymał się nagle chłopak. Zdziwiona dziewczyna spojrzała w jego oczy. Iskrzyły w nich wesołe ogniki, co dodawało im uroku. Z lekkim uśmiechem przytaknęła głową. Nastolatek wyją z kieszeni chustkę, którą chwilę potem zawiązał dziewczynie oczy. Jej pełne wargi wygięły się w delikatnym uśmiechu. Szatyn delikatnie pociągnął dziewczynę na przód. Jego tajemnicze miejsce nie znajdowało się daleko, więc długo nie musieli iści. Szatyn z uśmiechem na ustach zatrzymał dziewczynę i zdjął z niej chusteczkę. 
              - To moje secret place* - powiedział używając łamanym angielskim. Blondynka z fascynowaniem rozglądała się dookoła. Wolnym krokiem podeszła do rzeczki, która spokojnie płynęła. Wokół rosłą piękne, różnego rodzaju kwiatki. Nie zna się zbytnio na ogrodnictwie ale rozpoznała lawendę jej ulubionego kwiatka. 
              - Pięknie tutaj! - Uśmiechnęła się szeroko. 
              - Znał ładniejsze widoki, lecz to jest równie piękne. Wiesz raczej według mnie to miejsce ma drugie miejsce w piękności. - powiedział, przyglądając się dziewczynie. Nic nie odpowiedziała, lecz uśmiechnęła się. 



~17~


                Miasto nocą wydaje się takie magiczne, tajemnicze. Wszędzie świecące bilbordy albo zwykłe latarnie. Blondynka mimowolnie uśmiechała się pod nosem. Zdecydowanie może zaliczyć ten dzień do udanych. 
                  - Jae? - spytała odwracając się twarzą do przyjaciela, który patrzył na nocne niebo. Nie spojrzał na dziewczynę, lecz gestem pokazał, że ją słucha. 
                  - Dlaczego wtedy do mnie podszedłeś? - blondynka z nerwów zaczęła bawić się rękami. Nie chciała o to pytać, ale w końcu musiała, chce wiedzieć. Szatyn z lekkim uśmiechem przeniósł swój wzrok z gwiazd na dziewczynę. Przez chwilę przyglądał się jej twarzy. 
                  - Gdy tutaj przyjechałem nie sądziłem. że będę wstanie się przywiązać do tego miejsca. Nienawidziłem ojca, że kazał mi tutaj przyjechać. Jednak poznałem ciebie i wszystko się zmieniło. Teraz gdybym miał wybór zostania lub powrotu do rodzinnych stron, wybrałbym zostanie, ponieważ jesteś tu ty. Dlaczego do ciebie wtedy podszedłem? Nie wiem, lecz mam wrażenie, że to było przeznaczenie. - wyznał, posyłając dziewczynie uśmiech. 
                  - Nie wierzę w przeznaczenie, jestem raczej za przypadkiem. Według mnie nie ma czegoś takiego. - Wzruszyła ramionami. 
                  - Dla mnie nasze spotkanie było wcześniej zapisane w gwiazdach. - odpowiedział uśmiechając się lekko. Blondynka nic nie odpowiedziała, tylko zaczęła myśleć nad słowami chłopaka. Nie wierzyła w takie rzeczy ale chłopak mówił tak pewnie. Może ma rację, pomyślała, wzdychając ciężko. 
                  - Mam pomysł! Skoro jesteśmy przyjaciółmi to może zaznaczymy to? 
                  - Jak?
                  - Napiszemy nasze imiona na budynku szkoły albo muru szkoły, jak chcesz - pisnął zadowolony ze swojego pomysłu. 



~18~


                  - Jak coś to był twój pomysł! - powiedziała blondynka, uśmiechając się lekko. Chłopak nic nie odpowiedział, za to wziął do ręki kredę. 
                   - Twoje imię pierwsze czy moje? - pytał, patrząc na dziewczynę, która bawiła się trawą. Przez chwilę milczała. Bała się, że będą mieli kłopoty, ale chciała również uwiecznić ich znajomości. Young to jedyny jej przyjaciel, tylko on jej ufa i wierzy, a do tego broni. Chociaż istnieją momenty gdy się kłócą. 
                  - Spójrz jakie śliczne! - zaśmiał się szatyn. JiNah z lekkim uśmiechem spojrzała na murek. Jej imię jak i imię chłopaka było napisane w serduszku. 
                  - Urocze. - zaśmiała się cicho. 
                  - No raczej! 
                  - Oppa, idziemy już? Bo wiesz nie mogę za długo być na dworze. Nie chce mieć problemów z panią Lee. - Blondynka błagalnie spojrzał na swojego towarzysza. Ten tylko westchnął ale kiwną głową na znak zgody. 


~19~


               Ciemne ulice Pusan chwilowo zostały zamknięte, przez co mieszkańcy nie są zbyt zadowoleni. Godzina była naprawdę późna. Większości osób w autobusie przysypiało, a niektórzy walczyli ze zmęczeniem. Nah już nawet nie próbowała po prostu zamknęła oczy i spuściła głowę. Nie spała, gdyż wszystko słyszała. Jednak nie miała ochoty podnieść powiek. 
               - Słuchasz... śpisz? - Szatyn delikatnie dotknął policzka dziewczyny. Nic nie zrobiła, nawet nie zareagowała. Szatyn mimowolnie się uśmiechnął. Wygląda słodko, stwierdził w myślach. Po chwili Young pochylił się w jej stronę. Przez chwilę przyglądał się jej twarzy. Była spokojna. Nagle autobus ruszył przez co dziewczyna poleciała do przodu. Ich usta złączyły się w delikatnym muśnięciu. Niemal od razu blondynka otworzyła szeroko swe oczy. Przez chwilę patrzeli sobie głęboko w oczy. Nastolatka oderwała się gwałtownie od chłopaka. Chłopaka przez chwilę miał ochotę prości Nah by się nie odsuwała, ale uznał, iż to by było dziwne i nie przyzwoite. Poza tym przyjaźnią się a to wszystko mogłoby skomplikować ich relacje czego nie chciał. 
               - Przepraszam. - rzekł posyłając dziewczynie mały uśmiech.
               - Nie twoja wina. - odparła, wlepiając swe spojrzenie w krajobraz za oknem. Podczas całego tego zbliżenia poczuła dziwne ciepło gdzieś w środku. Miękkie wargi chłopaka zrobiły nie małe wrażenie na dziewczynie. Nigdy wcześniej nie czuła czegoś tak niezwykłego! 
               - Może... byśmy... - Szatyn niezdarnie próbował ułożyć jakieś sensowne zdanie. Na marne. - Albo nie. - Dodał uśmiechając się lekko. Dziewczyna milczała. 



~20~


              - Miło było. - rzekła Im, uśmiechając się w stronę towarzysza. Zdarzenie sprzed kilkunastu minut "poszło w niepamięć". Young mimo tego, iż bardzo chciał to powtórzyć albo chociaż porozmawiać o tym, nie dał rady. Gdzieś w głębi siebie bał się stracić Ji. Czuł, że kiedy będzie chciał o tym porozmawiać dziewczyna zniknie - rozpłynie się. Czego za wszelką cenę chce uniknąć. 
               - Tak, było bardzo miło. - odparła, chcąc jak najszybciej wejść do domu. Czuła jakoś dziwną niezręczność między nimi. 
               - To... może... ach do jutra. - Wyjąkał drapiąc się po czuprynie. Nagle duży czarny samochód podjechał do stojących nastolatków. Mężczyzna w kominiarce z precyzją zatkał dziewczynie usta, alby nie krzyczała. Łzy zaczęły spływać po jej policzkach, a w myślach błagała rodziców o jaką jakąkolwiek pomoc. Nie dostała jej. Szatyn przez chwilę próbował ją uratować, lecz sam oberwał. Ostatnim co zobaczyła dziewczyna to bezwładne ciało chłopaka....                           





2 komentarze:

  1. ojoj, jaka akcja! Jako że oglądałam dramę, boję się co będzie dalej... ale chciałabym już przeczytać. Bo to taki punkt zwrotny no nie? :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Myslalam ze ci skomentowalam... a jednak... zapomnialam

    rozdzial mi sie podoba, ale za kncowke urwe glowe.
    calus w autobusie... serio czytalam to te kilka dni temu w autobusie i wrzasnelam takir"kurwa tak!" Az sie jakas staruszka na mnie patrzyla xD no ale nie o tym

    akcja sie rozkreca poza tym Jae to pizda. ale kumam ze nie mial jak jek pomoc. mam tylko nadzieje ze bd dobrze i bd jej szukal bo jak nie to wpier--dol

    Eh jak ja czekam na momenty z Key to ty nie zdajesz sb sprawy czleku!

    Zycze weny i czasu a takze zdrowka... :*

    Ps. sorry za bledy, brak przecinkow i cokolwiek... mam zjebut komputer i pisze z fona :c

    OdpowiedzUsuń